Spodziewasz się pierwszego dziecka? A może kolejnego? Wciąż jednak zastanawiasz się, czy rożek niemowlęcy jest niezbędnym elementem wyprawki noworodka. Oczywiście, że nie. Jak wiele innych rzeczy, bez których z całą pewnością sobie poradzisz. Jednak ja - patrząc z perspektywy - uważam, że okazał się (zresztą wciąż jest) bardzo przydatny. Już w szpitalu był najwygodniejszym "śpiworkiem". Dzieciątko otulone w rożek z pewnością miało ciepło i przytulnie, dzięki czemu czuło się jak w brzuszku u mamy. Bezpiecznie było też przenosić takie Maleństwo. Kiedy wróciliśmy do domku, a córcia trochę oswoiła się ze światem i podrosła, otulacz zmienił się w kołderkę na noc. Dzięki swoim wymiarom, zwykły rożek świetnie się sprawdza tej roli. W końcu rożek stał się idealną matą do leżenia na brzuszku i podziwiania świata. My zdecydowaliśmy się na rożki bez usztywnienia, ponieważ takim łatwiej otulić Maluszka i - szczerze mówiąc - wygodniej go nosić. Trzymając dziecko na ramieniu czujemy jego ruchy, co pozwala zapobiec wysunięciu się go z rożka. Wybraliśmy te, które nie są zapinane na rzep, tylko wiązane kokardą. Dlaczego? Również dla wygody naszej Kruszynki. Uniknęliśmy w ten sposób obcierania delikatnej skórki przez rzepa w trakcie przykrywania córeczki czy kładzenia jej na brzuszku. I choć może zawiązanie kokardy trwa chwilę dłużej niż zapięcie rzepa, to dzięki wiązaniu możemy lepiej regulować, jak mocno chcemy opatulić Maleństwo. Ponieważ nasza córeczka urodziła się w listopadzie, to jeden z otulaczy miał minky z jednej strony. Wydaje mi się, że lepiej się jej w nim spało. Na cieplejsze dni bardziej polecilibyśmy rożki z samej tkaniny bawełnianej lub w połączeniu z dzianinką bawełnianą.
Comments